Invisalign po 5 miesiącach
Już skasowałam
ze strony "o mnie", że jestem początkującym
użytkownikiem. Bez wątpienia po 5 miesiącach stałam się użytkownikiem zaawansowanym. Czuję, jakbym znała system Invisalign
na wylot;-) Co zmieniło się w trakcie kolejnych 2 miesięcy? Przede
wszystkim skróciłam czas noszenia jednego kompletu nakładek do 7
dni i właściwie od tej pory wszystko poszło gładko. Zęby bolą
mnie już tylko jeden dzień po założeniu
nowych nakładek i to o wiele mniej niż
wcześniej. Tak krótki czas noszenia kompletu wpływa znacząco na
skrócenie czasu leczenia oraz ułatwia dbanie o nakładki.
Zamieszania z posiłkami już w ogóle nie
zauważam, nie mierzę czasu, nie stresuje się. Cały proces tak
wpasował się w codzienność, że chyba dziwnie bym się czuła
nie idąc po posiłku do łazienki, żeby odprawić “rytuał”
ponownego założenia Invisalign. Zęby czują się raczej dobrze, z
przodu nie pojawia się osad ani przebarwienia, jedyne co zauważyłam
to kilka malutkich brązowych kropek umiejscowionych w bruzdach
zębów, czyli po prostu płytka nazębna zbierająca się w trudno
dostępnych miejscach. W tym momencie
jestem już poza połową prostowania i znacząco widać postępy,
zwłaszcza na dole, gdzie jest przewidzianych mniej kompletów. Co
jakiś czas spoglądam do symulacji i sprawdzam czy zęby właściwie
się przesuwają. Wizyty u ortodonty też są rzadsze. Od pewnego
czasu przestałam czuć smak plastiku przy każdym nowym komplecie –
chyba w jakiś sposób organizm zaczął to ignorować. Nauczyłam
się też niepostrzeżenie zdejmować Invisalign przez chusteczkę,
żeby nie musieć wykonywać tylu wycieczek do toalety w restauracji
(oczywiście w zależności od sytuacji). Po posiłku zwykle planuję
szybki powrót do domu, żeby tam na spokojnie ponownie założyć
aparat. U mnie to się sprawdza.
W tym
momencie mam niezwykle pozytywne odczucia odnośnie Invisalign – jeśli wszystko się ustabilizuje i idzie zgodnie z planem, nie
ma nawet na co ponarzekać ;-)
Komentarze
Prześlij komentarz