Attachmenty w Invisalign

Zwróciłam uwagę, że do tej pory nie napisałam posta dotyczącego attachmentów, a wydaje mi się, że temat jest wystarczająco obszerny i ważny, aby omówić go oddzielnie. Tym samym dziś przybliżę kwestię attachmentów w metodzie Invisalign.  

Attachmenty są elementami wspomagającymi leczenie nakładkami. Mają za zadanie zwiększyć powierzchnię działania siły na zęba oraz pomóc tę siłę ukierunkować. Rzadko które zaawansowane leczenie odbywa się bez attachmentów. Jeżeli ząb trzeba obrócić, wysunąć, pociągnąć w jakąś stronę, najczęściej na tym zębie pojawi się dodatkowo attachment. Attachmentów można mieć kilka, a nawet kilkadziesiąt. Na jednym zębie może znajdować się jeden taki element lub kilka, rozłożonych w odpowiednich miejscach.
Czym jednak tak naprawdę są attachmenty? To uformowane z kompozytu (takiego samego materiału jaki służy do wypełnień w zębach) wystające wypustki – skrawki, guziczki, trójkąciki, jakkolwiek by tego nie nazwać. Są w kolorze zębów i dość dobrze się maskują, choć nie można powiedzieć, że są niewidoczne – zwłaszcza na przednich zębach. Gdy są duże i niefortunnie położone powodują, że nasz ząb wygląda jakby coś na nim wyrosło😁. Absolutnie najgorsze co może nam się przytrafić to wielkie attachmenty na górnych jedynkach – cała reszta jest zdecydowanie mniej inwazyjna.


Attachments, attachmenty na zębach
Attachmenty na symulacji i w rzeczywistości

Mocowanie attachmentów wygląda w ten sposób: najpierw zęby polewane są kwasem – wytrawiaczem, który sprawia, że szkliwo staje się bardziej chropowate. Po kilkunastu sekundach nakładana jest żywica kompozytowa. Wtedy na zęby zakładane są nakładki-foremki. O wiele cieńsze i miększe od Invisalign. Na foremkach są wypukłości przygotowane dla attachmentów, a więc masa układa się zgodnie z nimi i wszystko utwardzane jest lampą. Po chwili foremki są zdejmowane. I attachmenty mamy już na zębach. Docelowe nakładki również mają na sobie wypukłości, w które attachmenty wchodzą przy zakładaniu. Właśnie przez attachmenty o wiele ciężej zdejmuje się nakładki, gdyż są one nierównością, górką do pokonania zanim nakładki zsuną się z zębów. W związku z tym aparat często trzeba podważać w okolicach attachmentów, aby w ogóle dało się go zdjąć. Natomiast wszystko zależy od położenia i wielkości wypustek.
Attachmenty mogą być mniejsze i większe. Dość płaskie, bądź bardzo wystające. W kształcie trójkąta, półksiężyca, prostokąta.. położone równolegle do linii dziąseł lub pod ukosem.. wariantów jest olbrzymia ilość. Tym samym i wygoda ich użytkowania może być różna. Czasem attachmenty drapią i podrażniają policzki i wargi przy jedzeniu, a niekiedy w ogóle ich nie czuć.. Attachmenty potrafią też odpaść i wtedy trzeba ponownie udać się do ortodonty, aby taki element odtworzył. Pierwsza możliwość odpadnięcia pojawia się już przy zdejmowaniu foremek na fotelu u ortodonty. Wtedy trzeba procedurę powtarzać i powtarzać.. aż wszystko co ma zostać na zębach, zostanie. Następnie, z mojego doświadczenia, kluczowe są pierwsze 2 dni po przyklejeniu. Jeżeli wtedy nic nie odpadnie, to z reguły będzie się trzymać długo, a nawet do końca leczenia. Najlepiej po przymocowaniu attachmentów i nałożeniu nakładek w gabinecie, przez kilka godzin ich nie zdejmować. Czyli zjeść coś przed wizytą, żeby później mieć ten temat z głowy. Jednocześnie, jeżeli ktoś planuje korzystać z Invisalign w Polsce, a mieszka za granicą, najlepiej, żeby te 2 dni po wizycie był jeszcze na miejscu, gdyż później może być kłopot. Bez attachmentów siła działająca na zęby jest jednak inna niż ta wyliczona przez komputer. Oczywiście nie przewidzimy tego, czy jakiś element nie odklei się podczas jedzenia, zwłaszcza twardych pokarmów - może się to zdarzyć i wtedy trzeba reagować na bieżąco.
Nosząc Invisalign przez kilka-kilkanaście miesięcy, wokół attachmentów może zbierać się nieestetyczny osad, zwłaszcza gdy pije się dużo kawy czy herbaty. Ja, nawet unikając tego typu barwiących napojów, i tak zauważam, że kamień się osadza i żywica wokół attachmentu z czasem staje się żółtawa.. niestety. Bardzo niekomfortową sytuacją jest również ta, kiedy oczekuje się na nowe nakładki z attachmentami pozostawionymi na zębach. Prawdopodobnie bardziej przytrzymują one zęby we właściwej pozycji przez ten czas, zwłaszcza, że Invisalign rozmiękcza się podczas długotrwałego noszenia, gdyż nie jest typowym retainerem i zęby potrafią przy takiej korekcie czy zmianie planu troszeczkę się „rozjechać”, co skutkuje dużym uciskiem przy pierwszych nakładkach kolejnej tury. Jednak w czasie oczekiwania aparat nosi się tylko na noc, a więc w codziennym życiu funkcjonujemy z wypustkami na zębach, które niekiedy wyglądają naprawdę dziwnie.
Na koniec leczenia, bądź przy zmianie planu, attachmenty są zeszlifowywane. Nie zostają po nich ślady ani przebarwienia, zęby są wręcz bielsze, choć to raczej efekt usunięcia żywicy i osadu.. aczkolwiek ja mam wrażenie, że powierzchnia zębów nie jest już tak śliska i gładka jak wcześniej. Faktem jest, że czasem po prostu na zębie zostaje jakaś resztka żywicy, a szczegółowego szlifowania zębów pomiędzy jedną turą, a kolejną (korektą, zmianą planu) się nie wykonuje – tak przynajmniej jest u mojego ortodonty. Wydaje się, że ma to sens, skoro i tak kolejne attachmenty są nakładane.. domyślam się, że szczegółowe czyszczenie odbywa się na sam koniec.. jednak brak tej pierwotnej gładkości powoduje we mnie pewien smutek..

Wydaje mi się, że to z grubsza tyle odnośnie attachmenów. Jeżeli mielibyście jeszcze jakieś pytania – piszcie. Również chętnie poczytam jakie są wasze spostrzeżenia i doświadczenia w tym temacie.

Komentarze

Popularne posty