Szósta korekta i kolejne atrakcje z Invisalign - Aktualizacja 29.10.20
Moja niekończąca się przygoda trwa dalej (to dość oczywiste biorąc pod uwagę przymiotnik „niekończący się”). No więc, co wydarzyło się po drodze albo raczej co się nie wydarzyło, że Invisalign nadal jest ze mną? – jeżeli ktoś zaglądał do tekstu o piątej korekcie, wie, że miałam zaledwie 3 komplety nakładek i zero attachmentów. Jednak nawet ta, wydawałoby się, drobna korekta, nie przyniosła pożądanych rezultatów. Ząb, który miał się wysunąć nieco w dół, właściwie za bardzo się nie wysunął, no i to tyle. Trzeba było robić jeszcze jeden skan. Wszystko nie mogło jednak pójść aż tak gładko. Niecały tydzień po pobraniu skanu, zauważyłam w lusterku, że mam jakiś czarny prześwit na dole pomiędzy jedynką, a dwójką. Jak przyjrzałam się temu bliżej, okazało się, że jest tam luka – dziwna sprawa, w końcu dopiero co byłam na wizycie… Obfotografowałam wszystko i właściwie natychmiast wysłałam do ortodonty. W odpowiedzi ortodonta zalecił mi noszenie nakładek ponownie 22h (nosiłam kilka dni już tylko na noc) przez tydzień, żeby sprawdzić czy coś się zmieni. Po tygodniu noszenia Invisalign nic się nie zmieniło, więc trzeba było wykonać kolejny skan (następne 2 tygodnie opóźnienia + ok. 3 tygodnie czekania na nakładki), na którym swoją drogą tej malutkiej przestrzeni i tak nie było widać.. ortodonta miał się zająć opisem sytuacji, gdyż przestrzeń bezwzględnie wymagała dosunięcia. Co najciekawsze, nikt nie potrafił dojść do tego kiedy luka powstała. Ja, przy zaledwie 3 nakładkach, nie śledziłam za bardzo co dzieje się z zębami, byłam mocno obłożona innymi zadaniami (w końcu nie tylko aparatem człowiek żyje) i zostawiłam sprawę, nie mając podejrzeń, że jakieś kluczowe sprawy mogą się rozegrać przy tych kilku kompletach. Natomiast ortodonta, podczas pierwszej wizyty i skanowania nic nie zauważył – choć nie wiem, czy jakoś szczególnie się przyglądał… Faktem jest jednak, że luka jest bardzo wąska i zwęża się ku dołowi, jak nie osuszy się tego miejsca, właściwie jej nie widać.. jednak da się wychwycić rozchylenie pomiędzy zębami w ich górnej części. Na drugiej wizycie okazało się w dodatku, że jedynka u góry jakby znowu bardziej wysunęła się w dół i trzeba ją ponownie wciskać. Tym samym w przeciągu kilku tygodni nieco zmieniła się linia działań.. ale chyba najważniejsze, aby ukończyć leczenie z satysfakcją, a nie jękiem zawodu. Także wytrwałość i cierpliwość górą!
AKTUALIZACJA
No i otrzymałam kolejne nakładki – jedynie 4 komplety i ponownie bez żadnych attachmentów (yess!), ale uwaga – od wykonania skanu czekałam na nakładki 7 tygodni!!! (czyli ok.2 razy dłużej niż nosiłam poprzednie i niż będę nosić obecne). A biorąc pod uwagę opóźnienie spowodowane historią opisaną powyżej, ostatni komplet z poprzedniej tury użytkowałam 11 tygodni! Wychodzi to tak, że kolejne korekty są coraz krótsze, a oczekiwanie na Invisalign coraz dłuższe. Szczerze mówiąc nie wiem z czym wiązało się obecne opóźnienie. Co jeszcze ciekawe – otrzymałam jedynie nakładki na dolny łuk (z pewnością aby naprawić problem, który się pojawił). Dotychczas myślałam, że dół musi iść w parze z górą i ewentualnie dostaje się nakładki pasywne. Ja ich tym razem nie mam, więc noszę obecnie Invisalign tylko na dolnych zębach.. dziwne uczucie. Nie wiem jeszcze do końca o co chodzi, gdyż nie miałam okazji porozmawiać na ten temat z ortodontą. Czyżby to już definitywny koniec prostowania górnego łuku? Who knows..
Nie znalazlam tego w Twoivh wpisach albo przeoczylam :(.... Czy na pocztku nosilas fajtycxnie aparat przez 22 godziny? Bo mi ciezko utrzymax ten czas
OdpowiedzUsuńTak, od początku (nie licząc kilku pierwszych dni) nosiłam nakładki rzeczywiście zgodnie z zaleceniem - ok. 22 godziny. Na początku po prostu mierzyłam sobie czas podczas jedzenia, ale później już działałam bardziej na oko, więc myślę, że zwykle wychodziło 21-22 godziny noszenia. Również nie było mi łatwo przyzwyczaić się do tego systemu.
UsuńOgólnie można chyba stwierdzić, że jeżeli będzie się nosiło nakładki 21 godzin, to też nic się nie stanie. Głównie chodzi o to, aby po każdym posiłku od razu zakładać Invisalign i nie robić sobie świadomie przerw od noszenia go. Ważne, żeby nie zejść do kilkunastu godzin na dobę, bo wtedy z efektami może być różnie i gdy tylko się da, odmierzać jednak 22 godziny. Jeżeli natomiast trafi się jakiś słabszy dzień w noszeniu (każdy z pewnością takie czasem miewa), kolejnego dnia ponownie się przypilnować. Samokontrola jest tutaj bardzo istotna, bo łatwo jest za daleko odejść od tego właściwego czasu.
O tym jak z reguły dzieliłam (i dzielę do dziś, jak tylko jestem w trakcie normalnego noszenia nakładek) posiłki, żeby się wyrobić, można poczytać w moim poście Nakładki Invisalign a dieta:
https://invisalignstyle.blogspot.com/2018/01/nakadki-invisalign-dieta.html
Pozdrawiam
Czy gdzieś można zobaczyć twoje zmiany?
OdpowiedzUsuńPóki co, jeszcze nie zamieszczałam zdjęć z postępów leczenia. Miałam w zamiarze umieścić zdjęcia typu "przed i po", ale zakończenie prostowania wciąż się przeciąga, także i zdjęcia nadal się nie pojawiły. Najprawdopodobniej na koniec leczenia, zgodnie z planem, wrzucę takie zdjęcia na bloga.
Usuń