Zalety z reklam Invisalign vs rzeczywistość

Postanowiłam odnieść się do kilku wybranych zalet przytaczanych w rozmaitych wypowiedziach i artykułach promujących nakładki Invisalign. Część z nich pochodzi wprost ze strony Invisalign, inne ze stron klinik dentystycznych zachęcających pacjentów do skorzystania z tej metody. Postaram się skonfrontować te zalety z rzeczywistością, oczywiście ze swojej perspektywy.
Invisalign nakładki, mój invisalign

1. Invisalign można zdjąć kiedy się chce – takie jest założenie. Nie zakłóca grania na instrumentach, można żuć gumę.. bo można go zdjąć. W razie np. ważnego publicznego wystąpienia można wyjść bez aparatu. Wszystko pięknie, ale:
a) tylko jeżeli nie miało się wykonywanego strippingu z przodu i nie ma się attachmentów. Inaczej, attachmenty i przestrzenie są bardziej widoczne bez nakładek niż z nimi.
b) tylko na dwie godziny w ciągu dnia! – jak tu zmieścić co najmniej 3 posiłki i jeszcze ćwiczenie na instrumencie, żucie gumy, wystąpienie publiczne? Jak dla mnie przypomina to jednak chwyt marketingowy, w rzeczywistości możliwy do zrealizowania tylko w naprawdę awaryjnych sytuacjach. Na pewno nie kilka razy w tygodniu (wtedy z pewnością nie uzyska się 22h noszenia). Poza tym, jeżeli ktoś by chciał zdjąć aparat tak po prostu, żeby sobie od niego odpocząć to trzeba uważać. Po dłuższym odstępie czasowym zęby bolą bardziej, a z czasem noszenia łatwo sobie za bardzo pofolgować.
2. Nakładki są komfortowe w noszeniu – hmm, zależy jak na to spojrzeć. Z jednej strony: tak, to prawda, zwłaszcza w porównaniu z tradycyjnym aparatem. Gdy jama ustna już się przyzwyczai do nowego elementu, nakładek praktycznie nie czuć, nie powodują obtarć, stanów zapalnych. Z drugiej strony jednak, co kolejny komplet czuć silny nacisk na zęby, plastikowy posmak w ustach, mniejszy czy większy ból zębów, nie można normalnie złączyć szczęk, więc czy można uznać to za komfort?
3. Nakładki przemieszczają zęby w sposób niezauważalny dla pacjenta – nie mogę zgodzić się z tym zdaniem. Za każdym razem czuje się, który ząb jest właśnie naruszany (przy jedzeniu i zdejmowaniu nakładek można to poczuć). Ponadto łatwo zaobserwować zmianę szerokości przestrzeni międzyzębowych podczas czyszczenia nitkami, zmianę pozycji zębów i postępy w leczeniu.
4. Invisalign jest prawie niewidoczny, większość osób go nie zauważy – dobrze powiedziane, PRAWIE. Przy tym powinniśmy pozostać, choć wiele gabinetów słowo “prawie” pomija. Nie dajmy się na to nabrać. To nie jest tak, że aparatu nikt nigdy nie zauważy. Żeby nie oczekiwać cudów, ja ujęłabym to po prostu tak: nakładki są lekko widoczne.
5. Jest bezawaryjny – może zdecydowanie mniej awaryjny od tradycyjnego aparatu, ale nie bezawaryjny. Nie ma w kółko odklejających się zamków, ale attachmenty i zaczepy na gumki też potrafią się odkleić, co powoduje konieczność dodatkowej wizyty u ortodonty. Same nakładki mogą pęknąć lub ewentualnie przy niewłaściwym użytkowaniu odkształcić się, a w dodatku można je zgubić (zostawić gdzieś po wyjęciu, wyrzucić z chusteczkami...), choć osobiście jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić.
6. Aparat nakładkowy wymaga nielicznych wizyt u ortodonty – z tym może być różnie i jest to uzależnione od danego przypadku. Niewątpliwie niektórym leczenie może pójść tak gładko, że wizyty będą mieć miejsce spokojnie co kilka miesięcy, ale nie zawsze tak musi być. Jeśli będą odklejały się zaczepy, również te na gumki, będzie zaplanowany dodatkowy stripping, nakładki będą odstawały, jakiś ząb nie zechce się przesuwać zgodnie z planem itp. to może się okazać, że aż tak idealnie nie będzie to wyglądało. Ogromnym plusem za to jest fakt, że wizyty nie są płatne dodatkowo, a wszystko wliczone jest w plan leczenia.
7. Invisalign oferuje krótki czas leczenia, dzięki zmianom nakładek co 7 dni – tu wszystko zależy od wady oraz indywidualnej reakcji organizmu. Niektórzy przez całość terapii będą nosić jeden komplet 14 dni, a w porównaniu do obiecywanych siedmiu, przykładowo przy 30 kompletach, czas noszenia wydłuża się o 7 miesięcy! Nie mówiąc już o “korekcie” na koniec leczenia. Krążą historie, kiedy po zrobieniu końcowego skanu, zamiast otrzymać szynę retencyjną, ktoś otrzymuje kolejne 15 kompletów (dodatkowe 3-7 miesięcy noszenia), gdyż według systemu zgryz nie wyprostował się idealnie tak jak powinien.. ale rozpatrując ten bardziej optymistyczny scenariusz, rzeczywiście jest możliwe ekstremalne skrócenie leczenia i wtedy zęby mogą być proste nawet po pół roku.

Komentarze

Popularne posty