Ostatnie 10 kompletów Invisalign
No i
tak, pozostało mi już tylko 10 kompletów do końca leczenia. Czy tym razem
będzie to już definitywny koniec? Tego nie wiadomo.
Póki co wydaje się, że
wszystko idzie jak należy, choć jeszcze jakieś 2 komplety temu nakładki nie
najlepiej mi przylegały. Być może odrobinę zbyt mało nosiłam gumkę (wyciąg) – zdarzało
mi się zapomnieć ją założyć albo też celowo jej nie zakładałam przy mniej komfortowych
sytuacjach w pracy (niestety jak gumkę chwilę się ponosi, zmienia kolor z przezroczystego
na biały i dość mocno ją widać, zwłaszcza przy uśmiechu). Co prawda, zwykle
kontrolowałam czas i wydawało mi się, że na krótko ją ściągam.. ale tak czy tak,
poprawiłam się w tej kwestii, a nawet nieco przymusiłam do noszenia
najmocniejszego modelu jaki posiadam i obecnie raczej wszystko wygląda w porządku.
Jednakże nawet dobre przyleganie nie gwarantuje pełnego sukcesu w leczeniu,
czego można się dowiedzieć z moich poprzednich wpisów, także zobaczymy.
Niebawem czeka mnie kolejna wizyta u ortodonty (który zwykle na początku wizyty
nie wie na którym komplecie jestem, a tym samym co jak powinno wyglądać w
obecnym momencie [też tego doświadczacie??] – co oprócz tego, że jest czasami
trochę zastanawiające, jednocześnie wskazuje jak duża jest samodzielność
funkcjonowania takiego systemu i rola samego użytkownika) i okaże się, czy
idziemy do mety i wtedy sprawdzamy co i jak, czy już wcześniej trzeba będzie
poczynić jakieś zmiany..
Ostatnie
komplety nakładek są dla mnie nieco bardziej uciążliwe, gdyż zaczęły przesuwać się
górne jedynki. Przy niektórych nakładkach zęby potrafią mnie boleć prawie cały
tydzień – tzn. odczuwam to, jakbym dość mocno się uderzyła i miała je prawie
wybite 😉 Na to więc wygląda, że jedynki są dosyć
czułe. Zaczęło się też robić cieplej na dworze i powrócił temat jak z wpisu Lato z Invisalign.. Ostatnio ponownie go przeczytałam i stwierdziłam, że rok później
wcale nie czuję się z Invisalign bardziej swobodnie, wręcz przeciwnie, przy
drugiej turze, którą teraz noszę, za każdym razem muszę zdejmować aparat w
restauracyjnych łazienkach, gdyż bardzo daleko umieszczone attachmenty powodują,
że nakładki trudno się ściągają. Co prawda mam na to już w miarę sprawny sposób,
ale przez chusteczkę, przy stoliku, nie da rady..
Mam oczywiście
wielką nadzieję, że już tym razem cały proces się zakończy i choć część nadchodzącego
lata spędzę bez aparatu, ale.. wolę się nie nastawiać… pożyjemy, zobaczymy..
I co, i co? Czy Twoje leczenie już się skończyło? Też noszę Invisalign już prawie rok i jestem bardzo ciekawa Twoich efektów :)
OdpowiedzUsuńNiestety, będzie kolejna poprawka.. natomiast jeszcze nie wiem ile nakładek. Póki co oczekuję na werdykt i kolejne komplety.. jak będę znała szczegóły, to z pewnością wrzucę nowego posta. Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie i śledzenie moich Invisalignowych przygód ;)
Usuń