Dlaczego wybrałam Invisalign
Dla mnie decyzja
była oczywista. Chciałam żeby aparat był jak najmniej widoczny i
byłam po prostu ciekawa tej, wciąż jednak uznawanej za nowoczesną,
metody. Do tego zawsze miałam wrażenie, że po tradycyjnym aparacie
pozostaje duża zmiana w rysach twarzy i nie chciałam do końca
życia widzieć w lustrze skutków ubocznych noszenia aparatu, zwłaszcza
że po 30-stym roku życia skóra powolutku zaczyna tracić
młodzieńczą elastyczność;-) Z resztą nie wyobrażałam sobie
noszenia w buzi drutu, a moja wada nie wydawała się na tyle duża,
żeby stosować tak "ciężki sprzęt". W praktyce okazało się
jednak, że oprócz niezbyt dużego stłoczenia zębów w dolnym
łuku (o którego wyprostowanie właśnie mi chodziło), komputer
zauważył nieidealne dopasowanie górnego łuku do dolnego, czego
wynikiem okazało się wydłużenie leczenia o kolejne 10 nakładek
oraz - na moje nieprofesjonalne oko - przebudowa jednej strony
górnych zębów, wiążąca się z przesuwaniem pojedynczo każdego
zęba w tył szczęki, chociaż górne zęby wydawały się być dość
proste. Tak czy tak, Invisalign na ten moment spełnił moje
oczekiwania, choć to czy go widać bardziej czy mniej, ewidentnie
zależy od indywidualnego układu twarzy. Mam niestety wrażenie, że
pojawiły się u mnie dodatkowe zmarszczki w okolicy bruzdy
nosowo-ustnej, zapewne z powodu nienaturalnego używania mięśni w
czasie mówienia.. no ale cóż.. czas rozpocząć masaże twarzy i
zobaczymy jak będzie dalej.
Komentarze
Prześlij komentarz